7. A MOŻE TAK NAD MORZE? REJS Z CLAUDE’M DEBUSSYM

Nastała wiosna. Wystarczy otworzyć okno i świeże podmuchy wiatru budzą nas do życia. Mam dla wszystkich czytających te słowa propozycję: wybierzmy się nad morze. Jesteśmy cały czas we Francji. Od naszego ostatniego spotkania właśnie tam z Keithem Jarrettem nigdzie indziej nie przemieszczaliśmy się 🙂 Macie do wyboru Morze Śródziemne, Morze Północne albo Zatokę Baskijską będącą częścią Oceanu Atlantyckiego. No, chyba za bardzo się rozpędziłam, wszak Monsieur Debussy zaprasza nad morze, nie ocean…
Wracając ad rem: Debussy tak pisał do dyrektora muzycznego i’Opera-Comique: „Pewno Pan nie wie, że przewidziano dla mnie piękną karierę marynarza i tylko zmienne koleje życia sprawiły, że porzuciłem ten zamiar. Ciągle jednak wszystko, co związane z morzem, budzi we mnie najżywsze uczucia”. Stąd też zapewne narodził się pomysł stworzenia szkiców symfonicznych (esquisses symfoniqes) o wspólnym tytule „Morze”.
Dzieło to składa się z trzech części o tytułach: 1. De l’aube à midi sur la mer (Od świtu do południa na morzu), 2. Jeu de vaques (Gra fal), 3. Dialoque de vent et de la mer (Rozmowa wiatru z morzem). Premiera tego dzieła odbyła się 15 października 1905 roku. Utwór ten nie do końca spotkał się z przychylnym przyjęciem krytyków muzycznych. Swobodne traktowanie formy, występowanie Debussy’ego przeciw utrwalonym do tej pory zasadom konstrukcji dzieła, nowatorskie traktowanie materiału muzycznego, to wszystko, co składało się na indywidualny język tego „niepokornego i roztrzepanego” (jak zwykli o nim mówić profesorowie jeszcze w Konserwatorium Paryskim) kompozytora.
W tym czasie młody Debussy z dużym zacięciem zagłębiał się w poetyckie dzieła. Paul Verlaine, Charles Baudelaire czy Stephané Mallarmé byli dla niego inspiracją. Ich poetycka twórczość często szokująca treścią zdawała się być mu bardzo bliska, a sposób pisania przypominał styl komponowania. Krótkie urwane impresje, oddychanie naturą w nieskrępowany sposób, lekkość i subtelność frazy przypominały z kolei delikatne plamki na obrazie Claude’a Moneta też zatytułowanego „Morze”. Jest to bodaj najbardziej rozpoznawalny obraz tego malarza. Od dziecka w rodzinnym domu towarzyszyła mi jego reprodukcja i teraz, gdy koleje życia skierowały mnie tam z powrotem, wisi niezmiennie na swoim miejscu… Tak więc Claude Debussy łączył w swojej nowatorskiej twórczości nie tylko muzykę z poezją, ale także z malarstwem.
Muszę Wam powiedzieć drodzy „czytacze”, że to miłe uczucie być na wernisażu, widzieć piękne obrazy zachwycające nasze oczy, a jednocześnie słuchać sączącej się w tle muzyki. Jaka to będzie muzyka, zależy oczywiście od autora prac, które dane nam będzie podziwiać. Taką praktykę stosuje znany Wam z Domu Kultury instruktor, artysta plastyk Maciej Paździor. Każdy z obrazów opatrzony jest również treścią słowną, białym wierszem jego autorstwa. Polecam z serca taki rodzaj karmienia się sztuką, prawdziwa uczta!
Wracając do naszej podróży na morzu: wyobraźcie sobie zbliżającą się noc (barwny zachód słońca już za nami) i co ukazuje się naszym oczom? „Clair de lune” ( „Światło księżyca”), jeden z najbardziej znanych utworów fortepianowych bohatera tego felietonu. Słuchając „Morza”, wszystkich trzech jego części, wychwycimy uchem delikatny szum fal, rozświetlony pierwszymi promieniami wschodzącego słońca (cz. I). Poprzez rozkwit natury, gdzie możemy wyobrazić sobie wszystko to, co chcemy (cz. II), aż do rozmowy wiatru z tytułowym morzem. Spokojnej wymiany zdań, a czasami zaostrzającej się dyskusji powietrza i wody. „Clair de lune” wchodzi w skład „Suity bergamasque” (suity fortepianowej), która składa się z czterech części. Trzecią stanowi nasze „Światło księżyca”, bodaj jedna z najbardziej rozpoznawalnych kompozycji Debussy’ego. Jest ona uznawana często za rodzaj manifestu impresjonistycznego. Z utworem tym mam ciepłe wspomnienia, gdyż był pierwszą kompozycją Claude’a Debbusy’ego, którą z radością grałam!
Zostawiam Was na morzu do następnego spotkania 🙂 Sami nie odpływajcie, wrócę!
                                                                                                                                                                        Wasz pływający instruktor
Skip to content