10. BOBBY MCFERRIN – CZŁOWIEK ORKIESTRA

Zostajemy na przyjaznej dla muzyków jazzowych ziemi amerykańskiej. Zanim znów zmienimy strefę czasową i wrócimy na Stary Kontynent, zaprzyjaźnimy się z bardzo sympatycznym, pełnym radości człowiekiem. Ostatnim razem, zaraz po przybiciu do brzegu w NYC poznaliście wokalny zespół jazzowy Take Six. Idąc dalej tropem śpiewaczym, musicie, po prostu MUSICIE poznać giganta wokalistyki jazzowej Bobby’ego McFerrina. Panów w Take Six było sześciu, on jest jeden. Wystarczy jednak za całą orkiestrę! Mistrz beatboxingu! Urodził się siedemdziesiąt lat temu, 11 marca 1950 r., w Nowym Yorku. Wykonuje utwory àcappella i z akompaniamentem zespołu. Słynie z unikatowej wręcz łatwości w improwizacji wokalnej (szczególnie beatbox, który jest jego znakiem rozpoznawczym). Sam posiada umiejętność gry na fortepianie, klarnecie i gitarze basowej, co, jak wiecie z naszego ostatniego spotkania z zespołem Take Six, bardzo ułatwia sprawną i wiarygodną barwowo improwizację. Twórczość Bobby’ego MacFerrina to kompilacja wielu gatunków muzycznych: jazzu, reggae, smooth jazzu czy world music. Jako artysta trudny do zaszufladkowania. Łamie utarte schematy i pewnie dlatego jest tak oryginalny!
Ojciec artysty sam był śpiewakiem. Pierwszym czarnoskórym, który dostał angaż w Metropolitan Opera. Zresztą matka McFerrina również była śpiewaczką występującą w lokalnych teatrach operowych i na Broadwayu. W pewnym okresie życia poczuł powołanie do bycia księdzem, ale żeby móc się utrzymać, pracował jako akompaniator w barze. Powołanie nie okazało się być dostatecznie silne, na szczęście dla światowej sceny wokalistyki jazzowej!
Karierę rozpoczął w zespole Astral Project w Nowym Orleanie w 1978 roku, rozwijającą się nieprzerwanie z wielkimi sukcesami do dzisiaj.
Bobby McFerrin traktuje głos jak instrument. Ćwiczy go więc w podobny sposób jak grę na instrumencie. Gamy, pasaże, obiegniki, skoki interwałowe – wszystko po to, by głos był niezmiennie giętki i elastyczny. Nic nie zwalnia muzyka od pracy nad warsztatem. Zaniechanie mści się podwójnie. Wniosek nasuwa się sam: lenistwo nie popłaca! 1983 rok to przełomowy czas w karierze McFerrina. Na płycie „The Voice” zostaje nagrana ścieżka dźwiękowa trasy koncertowej artysty i spotyka się z entuzjastycznym przyjęciem zarówno melomanów, jak i krytyków muzycznych. Wokalista nazywany jest nowej klasy talentem i cudownym głosem „Stimmwunder”.
Wyjątkowość Bobby’ego McFerrina oprócz oczywiście (co jest b. b. ważne!) świetnego warsztatu wykonawczego przejawia się w jego głębokiej duchowości. „Ekstremalna radość i cierpienie życia” to dla mnie osobiście klucz do zrozumienia jego muzycznego geniuszu! Wielokrotnie powtarza, że muzyka ma moc uzdrawiania. A wy co o tym sądzicie? Aby się o tym spróbować przekonać, warto sięgnąć chociażby po album „Spirityouall” (2013 rok) czerpiący inspirację ze źródeł starych afrykańskich kompozycji,amerykańskich spiritualsów i, jakżeby inaczej, Biblii. Miód na serce!
Na koniec spotkania z Mistrzem myślę, że zacytuję motto jego bogatej twórczości: „Muzyka jest silniejsza, kiedy ma korzenie w miłości i zabawie. Nawet smutna muzyka jest zakorzeniona w radości bycia żywym i wyraża, co czuję, kiedy żyję”
Uśmiechajmy się do siebie i do innych ludzi! Uśmiech zawsze wraca, tak jak dobro, które czynimy!
Wasz uśmiechnięty instruktor
 
Skip to content